Sytuacja w Polsce zaczyna wymykać
się spod kontroli. Media podchwyciły temat, piszą o nas gdzie się da i
zaczynają tym samym manipulować informacjami. Już nie mamy wpływu gdzie, co i
jak o nas piszą. Prywatne osoby podejmują inicjatywę pomocy na własną rękę bez
naszej zgody nie znając dokładnie realiów i sytuacji politycznej RŚA. Weźcie
pod uwagę, że my ciągle jesteśmy na miejscu, a bariera językowa może być pozorna.
Dlatego bardzo prosimy o kontakt z nami przed publikowaniem gdziekolwiek treści
bloga! Chcemy dzielić się informacjami z kraju, ale nie chcemy sprowadzić na
siebie dodatkowych zagrożeń na miejscu.
Mail do kontaktu w tej sprawie:
przezywam@gmail.com
Dziękujemy za zrozumienie.
Jeżeli nasza prośba nie zostanie wysłuchana, będziemy zmuszeni zniknąć z Internetu.
Pozdrawiamy i jestesmy z Wami Ewa i Ewa
OdpowiedzUsuńKochani, jak można Wam pomóc? Cierpię razem z Wami! Niech Zmartwychwstały da Pokój RŚA..
OdpowiedzUsuńJesteśmy z Wami! Łączymy się duchowo i modlitewnie. Wspieramy!
OdpowiedzUsuńDzielne Niewiasty (www.dzielneniewiasty.blogspot.com)
Wydaje mi się, że skoro przekaz medialny jest ,,taki sobie" to tym bardziej potrzeba zadbać o przekaz prawdziwych i rzetelnych informacji. Bo tylko prawda się liczy i tylko mówienie prawdy może zmieniać świat na lepszy. Na przykład umówić się z np. Radiem Maryja na cykliczne, rzetelne informowanie o sytuacji.
OdpowiedzUsuńKolejna rzecz - ten blog to przykład niesamowitej animacji misyjnej. Skoro tylu ludzi zaczyna się interesować sytuacją w kraju misyjnym.To jest niesamowite.
Po trzecie- skoro ludzie chcą pomagać( bo słysząc o tym,ze dzieci mogą tam umierać z powodu braku leków, preparatów itd na pewno wielu ludzi by podzieliło się tym co ma)- to może warto iść w tym kierunku- oczywiście poprzez struktury Kościoła, żeby nikt się nie podszywał itd. Może właśnie to,że temat ,,się przebił" jest szansą, by wielu ludzi włączyło się w pomoc naszym braciom i siostrom z dalekiego kraju.
Niech Was Pan błogosławi i strzeże. Agnieszka.
pamiętam w modlitwie!
OdpowiedzUsuńMagda
Droga bloggerko.
OdpowiedzUsuńKilka dni temu prosiłaś abyśmy obudzili się. Stało się. Teraz piszesz, że sytuacja wymknęła się spoza kontroli i prosisz o zrozumienie. Przyznaję, że w tym momencie przestałem rozumieć.
Pozdrawiam Was wszystkich i zapewniam o pamięci w modlitwie.
Zbyszek
Gabi,
OdpowiedzUsuńja też teraz zastanawiam się jakiej formy pomocy od nas oczekujecie. Twoja informacja o tym, że Wasze życie jest zagrożone oraz wezwanie byśmy się obudzili kazało mi nie tylko modlić się za Was, ale także działać. Myślę, że wiele osób czuło podobnie... Masz rację, to wszystko mogło być mało skoordynowane i wymykać się spod kontroli. Nie mniej jednak, wyzwolił się pewien potencjał dobrej woli, który dobrze byłoby zachować dla misji, a w szczególności dla dobra Misji Katolickiej w Bagandou.
Pozdrawiam Was i wspieram modlitwą.
Bacha
Cały czas czekamy na jakieś informacje. Czy brak informacji jest dobrą czy złą informacją? Może tylko jakiś pojedynczy wpis, który da nam sygnał, że trwacie. Cały czas trwamy przy Was, nasze modlitwy i myśli są cały czas z Wami i z naszymi przyjaciółmi z Monasao. Może o nich macie jakieś wieści? Niech Bóg ma Was w swojej opiece. Bogdan
OdpowiedzUsuńProszę pisz, teraz rozumiemy co chciałaś powiedzieć słowami "obudźcie się" to nie Wam potrzebna jest pomoc ale ludziom którym ją niesiecie. Pisz chcemy wiedzieć jak pomagać.
OdpowiedzUsuń