Dziś mieliśmy dość sporo pracy.
Jeśli tak dalej pójdzie, będziemy mogli za kilka dni oficjalnie otworzyć sezon
na przeludnienie szpitala. Przybyło nam kilkoro dzieci w ciężkim stanie: 8-letni
pigmejski chłopiec, któremu na głowę spadła duża gałąź (nadal ciężko powiedzieć
czy się z tego wyzbiera), kolejny maluch z konwulsjami oraz cała grupa
dzieciaków z poważną malarią i równocześnie bardzo niską hemoglobiną. Jeśli nie
już, to w przyszłym tygodniu i u nich konieczne będą transfuzje. Może poprawią
się bez tego? Może wystarczą same tabletki? Boże spraw! Bo odczynnika do
oznaczania grup krwi prawie brak…
Ludzie, tak jak podejrzewaliśmy,
zaczynają się schodzić z coraz dalszych okolic. Przemierzają ogromne
odległości, żeby otrzymać pomoc medyczną. I to jeden z powodów dlaczego dzieci
trafiają do nas w takich stanach.
Z miesiąca na miesiąc jest coraz
więcej transfuzji. Z miesiąca na miesiąc pobijamy kolejne rekordy w ich ilości.
Dzieci zazwyczaj ładnie zbierają się po nich do życia, a wyniki krwi po kilku
dniach się poprawiają. Ale przetaczanie krwi jest konieczne. Nie możemy tego
nie robić. Nie możemy patrzeć jak dzieci stopniowo słabną, jak przestają jeść,
pić, a w końcu w ogóle trudno o złapanie z nimi jakiegokolwiek kontaktu.
Widziałam już niejedną śmierć dziecka. Widziałam już śmierć dziecka, któremu
nie zdążyliśmy zrobić transfuzji, rodzice przynieśli go zbyt późno. Pewnie nie
raz jeszcze będę uczestniczyć w takich sytuacjach, ale nie chcę żeby powtarzały
się częściej niż potrzeba. Nie chcę znów czuć tej bezsilności. Cholernej
bezsilności.
Musimy wierzyć, że będzie dobrze.
Musimy trwać i wierzyć, że jakoś wszystko się ułoży, że damy radę i wytrwamy.
Mimo, że wszystko krzyczy, że trzeba zwijać się i wracać do siebie, że to
wszystko już nie ma sensu. Musimy wierzyć. Wierzymy.
Widzę, że jak w Afryce. Każdy dzień niesie nowe problemy. Te dzisiejsze chociaż wydają się mniejsze także niosą za sobą śmierć niewinnych ludzi. Niestety materialnie czy rzeczowo ze względu na odległość trudno Wam pomóc. Chyba, że Wy podpowiecie w jaki sposób to zrobić. Na razie pozostaje tylko wsparcie duchowe. I tego staramy się Wam udzielić. Raz jeszcze serdecznie wszystkich pozdrawiamy. Zostańcie z Bogiem. Bogdan
OdpowiedzUsuń+.
OdpowiedzUsuńWitaj, jak moze Ela moze odbierac poczte prosze niech odpisze
pozdrawiamy WAS i pamietamy
Ewa i Ewa