26.10.2013, no to mamy przerąbane

Do miasta leżącego niedaleko Kamerunu wkroczyła grupa żołnierzy – popleczników byłego, a przeciwników obecnego prezydenta. Otoczyli koszary wojskowe, gdzie kryje się Seleka. Trwają walki. Mowa jest o tysiącach ludzi uciekających z tamtych okolic ze strachu przed tym co będzie. W mieście tym są także polscy misjonarze (wszystko u nich w porządku). Musimy się teraz modlić szczególnie mocno właśnie za nich.

Niewiele na razie wiemy, wiadomości są świeże. Telefony się rozdzwoniły (dzięki Ci, Panie, że działają!). Będziemy informować.

Ja za niecałe 3 tygodnie mam wracać do Polski. Ciekawe, ciekawe czy to się teraz uda i co znów zacznie się dziać.





Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
 14.10.2013, niemoralne propozycje i darmowy system opieki zdrowotnej dla rebeliantów

Kiedyś pisałam, że rebelianci z naszej wioski zrobili sobie barierę na drodze zaraz obok domu jednej z naszych pielęgniarek. Musiała ich żywić, jak by coś z tej ich wiecznej obecności miała. No tak – chyba tylko dodatkowy stres.

Żeby tego było mało, pielęgniarka ta jest bardzo piękną kobietą i w końcu ciężko pracujące chłopy w mundurach moro to dojrzały i jak najbardziej chcą wykorzystać. Dostała więc propozycję - wszyscy wiemy jaką. Może odmówić, nie ma problemu, ale wprost jej powiedzieli, że wtedy ją zabiją. I mówią to ci sami ludzie od których osobiście słyszałam słowa: „Jesteśmy tu, żeby was bronić.” !!!!

Także dziś można było do woli słuchać podobnych pięknych słów Seleki, gdy dwóch z nich przyszło do szpitala na konsultacje. Czy mieli ze sobą jakieś pieniądze? Oczywiście! Co za nie kupili? No perfumy. A na leki starczyło? Skąd żeby znowu. Dziś ich kartą przetargową nie była broń. Starczyły mundury i turban. Grzecznie podziękowali, uścisnęliśmy rączki i mogli pójść. Bo niby co im powiesz? Oni nas w końcu bronią (ciekawa jestem tylko przed czym lub przed kim właściwie), a my mielibyśmy mieć pretensje o brak tych kilku tysięcy franków przez biednych, ciężko pracujących panów rebeliantów?


15.10.2013, strzelamy, bo się cieszymy

Dziś z pewnej sennej atmosfery poranka wyrwały nas wystrzały gdzieś we wsi. Zrobiło się głośno, ludzie zaczęli żywo dyskutować, część biegała w sobie tylko znanym kierunku. Strzały było słychać blisko, a nasz chirurg wszedł do dyżurki i spokojnie zapytał: „Czy wypisy są już przygotowane?”.

No tak. No tak. Świat w którym normalność usilnie walczy z wojną. Świat w którym głupota powala na łopatki jakiekolwiek współczucie.

Okazało się bowiem, że nasi koledzy rebelianci tymi wystrzałami chcieli światu oznajmić swoją radość z jakiegoś muzułmańskiego święta. Dzięki temu możemy i my, jakże szczerze, przyłączyć się do ich radości...

Cieszcie się, dobrze, tylko proszę, nikogo z nas w związku z tym nie zastrzelcie.

A mi już, niejako automatycznie, otwiera się w głowie w takich sytuacjach ta sama szufladka i zaczynam szeptać gdzieś wewnętrznie:

Pod Twoją obronę uciekamy się...




Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.

9.10.2013, Kule lecą, poszukiwania trwają

Nie mogę wszystkiego pisać. Nie mogę. Musimy pozostać w wersji: Spokój jest. Jest super. Nie ma co się martwić! Nic by dodatkowe zmartwienia ludzi z drugiego końca świata nie pomogły. Musimy się wszyscy dużo modlić o Środkową Afrykę, bo ona tej modlitwy bardzo potrzebuje. Ona, wszyscy mieszkańcy i na końcu także my.

Wyjeżdżając ze stolicy, włoscy misjonarze zostali zatrzymani przez Selekę na szczegółową kontrolę. Tak dokładne przeszukiwania jak teraz, do tej pory w stosunku do białych się nie zdarzały. Misjonarze mieli pretensje. Rebelianci pozwolili im odjechać po czym puścili się za nimi na motorach i ostrzelali ich. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale samochód już do niczego się nie nadaje. Bóg czuwa.

Do nas napłynęła „prośba” o oddanie miejscowej Selece trochę paliwa, bo mają samochód (ciekawe komu został wcześniej ukradziony?), a benzyny nie. Papa powiedział, że może im owszem, ale odsprzedać bidon. Zobaczymy jak się to dla nas skończy. Na razie ucichło.

A wieść całkiem świeżutka, bo z dzisiejszego poranka: w jednej z okolicznych wsi, gdzie mieszka nasz pielęgniarz Jasiu, został zastrzelony były żołnierz FACA. Był zupełnie bezbronny. Dostał 6 kulek. I po człowieku.

Nie mamy wyjścia. Musimy trwać w wierze, że będzie dobrze, że będzie tak, jak Bóg dla nas zaplanował, bo tylko On wie, co dla nas najlepsze.

Jezu, ufamy Tobie!
Jezu, ufamy Tobie!

Jezu, ufamy Tobie!


Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.