W stolicy Czadu 3. kwietnia odbyło
się spotkanie Wspólnoty Ekonomicznej Państw Afryki Centralnej (CEEAC). Ustalono
na nim, że spośród wszystkich grup: rebeliantów, byłego rządu, ugrupowań
politycznych, opozycji, a również przedstawicieli różnych wyznań, ma zostać
wybrane 90 osób, które wstępnie nakreślą nowe rządy dla kraju i przygotują
wybory mające się odbyć za 18 miesięcy. Z nich następnie zostanie wyłonionych 5
przedstawicieli, którzy wraz z nowym prezydentem mają już bezpośrednio rządzić
Republiką Środkowoafrykańską. CEEAC orzekła, że RŚA od co najmniej 20 lat
sprawia problemy i stanowczo nie zgadza się na ponowne panowanie głowy państwa
jako jedynego i nieomylnego władcy. Stąd pomysł wyłonienia tej „doradczej”
piątki.
Nie wiem na ile uda stworzyć
zarówno tę dużą, bo 90-osobową grupę, a następnie ograniczyć ją tylko do kilku
osób. Nie wiem na ile uda im się dogadać. Chcę wierzyć, że się uda, że coś w
końcu zmieni się dla tego kraju na lepsze, że wyzbierają się z dna. Może
nadejdzie kiedyś dzień, że Republika Środkowoafrykańska zniknie z „rankingu
państw upadłych”? Módlmy się o światłych przywódców i pokojowy przebieg
dalszego formowania kraju.
Nie wiem też czy nasze
rozluźnienie, spadek napięcia i tym samym czujności, jest słuszny. Niby jest
jakby lżej, niby widmo ponownych odwiedzin odsunęło się o krok (choć jeden z
zastępów rebeliantów nadal stacjonuje 30 km od nas). Wszystko jakby chciało nam
powiedzieć, że życie zaczyna wracać do normy. No, prawie wszystko.
Na drodze między Mbaiki a Bangui
(100 km) jest pięć barier Seleki. Przy każdej musisz się zatrzymać. Przy każdej
musisz zapłacić. Jeśli jesteś samochodem – płacisz więcej. Jeśli wieziesz
jedzenie – płacisz więcej albo zostawiasz towar u głodnych rebeliantów. Koszt
podróży co najmniej się podwoi.
Ale co tam droga do stolicy.
Misja na północy kraju, gdzie przebywają m.in. włoscy misjonarze, została
dzisiejszej nocy ostrzelana. Nie znamy wielu szczegółów, wiemy jednak że na
szczęście nikomu nic się nie stało. Bracia przygotowują się do ewakuacji. Panie
Jezu, miej ich w swojej opiece. Miej nas wszystkich w swojej opiece.
Z Bangui także dochodzą do nas
coraz bardziej niepokojące wieści. Nie zaprzestano napadów, kradzieży,
zastraszeń, wymuszeń. Coraz częściej słyszy się o gwałtach. Próba demobilizacji
rebeliantów nie odnosi zadowalających skutków. Te „lepsze” oddziały, które chcą
tego dokonać, muszą się uganiać po całej stolicy za dzikimi uzbrojonymi bandami.
Dziś udało im się odzyskać 25 sztuk broni. Kropla w morzu potrzeb, jeśli
prawdziwe są szacunki, że rebelianci mają w swoich szeregach 5000 osób.
Dziś również odbyła się pierwsza
w stolicy manifestacja przeciwko rządom nowego prezydenta oraz niegodziwościom
Seleki. Na ulice wyszło kilkaset osób niosąc ciało zabitego przez rebeliantów motocyklisty.
Tym razem nie doszło do brutalnego rozgonienia tłumu.
Bezustannie trwają też nagonki na
członków ochrony byłego prezydenta. Dotyczy ich takie samo postępowanie jak
opisywałam przedwczoraj. Jeśli Seleka nie znajdzie samego poszukiwanego, są
brutalni wobec jego rodziny, okradają go oraz niszczą to co pozostanie.
Organizacje humanitarne nadal
donoszą o stratach. Sami Lekarze Bez Granic (MSF) mówią o 1 mln euro, który
stracili do tej pory. Tak jak w Bangui, tak i poza granicami stolicy nierzadko
spotkać można rozproszone grupy rebeliantów, dlatego ta suma będzie się
powiększać. Jest na tyle niestabilnie, że wycofują oni swoich pracowników,
którzy jeszcze gdzieś tam pozostali. Każda taka sytuacja oznacza cios dla
miejscowej ludności. Przecież tak ciężko teraz o jakąkolwiek pomoc medyczną.
My czekamy na zapowiedziany nawał
pacjentów. Od kilku dni w szpitalu panuje spokój, co nie zmienia faktu, że
wciąż robimy po 3 transfuzje dziennie. Jeszcze nie dotarli. JESZCZE nie. Mamy
dzięki temu okazję do namiastki odpoczynku. Wszyscy. Musimy zregenerować się po
tym, co nas spotkało i przygotować się na to, co przyjdzie nam jeszcze przeżyć
w najbliższym czasie. Zaczynają wychodzić na jaw efekty całego tego szaleństwa.
Miejscowi mężczyźni, którzy zobowiązali się pilnować nocami szpitala i misji
nie dają już rady. Ile nocy można nie przespać? Pomagają nam tak już od dwóch
tygodni. Ela trochę się pochorowała. Podczas tak długotrwałego i intensywnego
stresu odporność spada. Wszystkim. Na szczęście to nic groźnego i jakoś z tego wyjdzie
:)
Prosimy – nie przerywajcie Waszych
modlitw. Potrzebujemy cudów, które wypraszacie i siły, którą możemy z nich
czerpać.
„Święty Michale Archaniele,
broń nas w walce. Przeciw
niegodziwości
i zasadzkom złego ducha bądź nam
obroną.
Niech go Bóg poskromi, pokornie
błagamy,
a Ty, Książę Zastępów niebieskich
mocą
Bożą strąć do piekła szatana
i inne duchy złe, które na zgubę
dusz krążą po świecie.”
Amen.”
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Jak widać z Twojej informacji wszystko powoli ale bardzo powoli zaczyna wracać do normy. Bogu niech będą dzięki. Niestety niepokojący jest fakt że ciągle nikt nie panuje nad całością i nawet pojedyncze niewielkie grupy będą zagrożeniem dla placówek gdzie cokolwiek można jeszcze zrabować. "Niech Was Pan błogosławi i strzeże. Niech rozpromieni nad Wami Swoje oblicze". Jesteśmy z Wami. Niestety nadal brak jest nam informacji od Wojtka i innych. Odezwała się tylko z Kamerunu wolontariuszka od Wojtka Ewa. Od 27.03 jest na terenie Kamerunu i nie miała kontaktu z nimi. Ona również pisała dzisiaj, że sytuacja na granicy z Kamerunem powoli się stabilizuje ale jak na razie wszyscy podchodzą do tego ostrożnie. Raz jeszcze pozdrowienia dla Was wszystkich. Zostańcie z Bogiem. Bogdan
OdpowiedzUsuńWydaje się, że jedynym ratunkiem dla takich krajów jak RŚA jest ponowna kolonizacja. Niestety jest ich więcej niż jeden. Skutkowałoby to zaprowadzeniem porządku, stabilizacji i prawa. Nie można rozwijać się jako jednostka jak i jako społeczeństwo ze świadomością, że w każdej chwili może zjawiś się banda kilku gości z karabinami i po prostu zabrać ci wszystko to, do czego dochodziłeś swoją pracą. Obecna niepodległość jest pozorna, w rzeczywistości nie ma tam żadnej wolności (religijnej, gospodarczej, publicznej wypowiedzi, czy zrzeszania się).
OdpowiedzUsuńZbyszek
Niestety , straszne to , ale Zbyszek ma chyba rację ! Inaczej wciąż panuje tam tylko powszechna ... niemożność .
UsuńPewnie to Cię pocieszy ; cuda w Bagandou dzieją sie od początku istnienia tego szpitala . I to nie tylko cudowne uzdrowienia przypadków beznadziejnych . Tam dzieją się na codzień takie "zwykłe" , "normalne" , "przyziemne" cuda - jak choćby to , żeby stamtąd nie wyjeżdżać przedwcześnie , tylko trwać mimo wszystko ... ( - to już - jak widzę - tradycja tego miejsca ! ) . No więc - trwajcie i leczcie MIMO WSZYSTKO , bo tego oczekuje od Was Pan !
OdpowiedzUsuńKomba a bata i kwe ! Gba nzoni !
Pozdrowienia z Tarnowa! A właściwie dziś z Jasnej Góry, gdzie z maturzystami modliliśmy sie też o cud, bo tu cuda sie dzieją! Pragnę zapewnić że ze Stowarzyszeniem IM2 oraz studentami z TRATWY wspieramy Was duchowo, i może też wkrótce, w Niedziele Dobrego Pasterza coś zorganizujemy, by cała diecezja Tarnowska trwała na modlitwie o pokój w RCA.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka szczególne dla Eluni i x. Miecia!
Balao! Jesteśmy z Wami i modlimy się nieustannie! +
OdpowiedzUsuńNiech Was Bóg błogosławi! Modlę się za Was!Pozdrawiam z północnego Kazachstanu.
OdpowiedzUsuńWierzymy w Was!! I modlimy się za Wami! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń