Jeden z polskich księży wracał
wieczorem z kościoła na plebanię. Odległość kilkudziesięciu metrów. Nagle ktoś
oświetlił go latarkami i krzyknął: „Zatrzymaj się! Stój!”. To było dwóch
rebeliantów. Próbował wyjaśnić kim jest. Najpierw w sango (tutejszym języku).
Nie poskutkowało. Po francusku. Oni wrzeszczą wciąż to samo. Usłyszał coś,
czego nam nie było jeszcze dane usłyszeć. Coś, czego nigdy nie chcę usłyszeć. Usłyszał
szczęk przeładowywanych karabinów. Byli gotowi oddać strzał. Byli gotowi zabić.
Co myślisz sobie w takiej chwili? Co robisz w takiej chwili? Co powinieneś zrobić?
Ksiądz zaczął szybko iść w ich kierunku. Ryzykowne
zagranie. Na szczęście zdążył zbliżyć się wystarczająco i jeszcze raz się
przedstawić. W końcu zrozumieli. Jeden z nich okazał się być nawet
chrześcijaninem. Przeprosili i obiecali pilnować tej nocy terenu misji.
Pan czuwał. Znów. Ta historia, przekazana
bezpośrednio przez tegoż właśnie księdza, zmroziła nam krew w żyłach. Nie wiem.
Nie mogę tego ogarnąć. Nie potrafię.
Jeszcze trochę statystyk. UNICEF podał,
że podczas tego konfliktu 2000 dzieci zostało wcielonych do sił Seleki. Są to
zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Pozostawię i to bez komentarza.
Czerwony Krzyż zaś zarejestrował do
tej pory w stolicy 119 zabitych i 272 rannych. Są to tylko osoby, które
przeszły przez rejestry. Na pewno więc na tej liczbie się nie kończy.
145 żołnierzy z byłego wojska RŚA
przedostało się do Kamerunu do obozu dla uchodźców.
Dziś także odbyło się spotkanie Narodowej
Rady Przejściowej, która potwierdziła tylko oficjalnie wybór obecnego
prezydenta. Udało im się stworzyć tą wcześniej zapowiedzianą dużą grupę
doradczą mającą wyłonić następnie pięć osób – doradców głowy państwa.
Ukazało się także przemówienie prezydenta
na tą okazję. Podkreślił w nim jak ważne jest to wydarzenie dla tego pięknego i
drogiego kraju. Odwołał się do ducha patriotyzmu. Powiedział, że nastał czas by
podwinąć rękawy i sprostać wyzwaniom, którego na niego czekają. Nie wymawia się
przed żadnym wysiłkiem, żeby zaprowadzić pokój i ożywić ekonomię. I na sam
koniec wisienka na torcie: podziękował za wybór jego SKROMNEJ osoby.
Przemówienie jakich wiele wśród
polityków. Jedno to jednak- przed, w
trakcie i po - kraść i się obijać. Drugie to grabić i zabijać.
Kiedyś Ktoś każdego z nas osądzi
z naszych czynów. Jego też.
Kolejna odsłona , ten sam scenariusz - od uzyskania niepodległości w 1960 . Te same metody przejmowania władzy i zaprowadzania "ładu i pokoju" przez kolejną "skromną osobę " ... To wcale nie dziwi . To już wiemy od lat . I tylko nam - z Europy - nie mieści się w głowie , jak na początku 21. wieku jakiś naród może to po raz kolejny udźwignąć . Afrykanom to się mieści w głowie . Centrafrykańczykom to się mieści w głowie . Przy całej dozie naszych dobrych chęci i szczerego serca - to nie my jesteśmy powołani do zmiany ich świata , ich życia . Wy macie na tej misji konkretne zadanie - leczyć . Przykre , ale bardzo prawdziwe .
OdpowiedzUsuńTo już kolejny szczęk przeładowanej broni wycelowanej w białego misjonarza ! Od 1960 to się dzieje ! TAM się tak dzieje !
Nihil novi sub sole ...
Nzapa a bata ala kwe!!!!
OdpowiedzUsuńMbi sambela tene ti ala kwe la oko oko!!
Ostatnio jakie inforamcje mialem z Monasao to mowili, ze dotychczas bylo tam spokojnie. rebelianci sie nie zjawili, ale te informacje mialem podan tydzien temu; co sie wydarzylo do tego czasu to nie wiem.
Wiem, ze obie wolontariuszki (Ewa z Polski i Ewa z Francji) zostaly ewakuowane, wyslane do Kamerunu, Francuzka wrocila do Francji, a Ewcia czeka na mozliwosc powrotu do Monasao, mozliwe; ze juz nawet wrocila, ale to jest niepotwierdzone. A informacje mam, bo bylem prawie rok w Monasao, jako student-kleryk Stowarwyszenia Misji Afrykanskich robilem tam moj staz 2011-2012; kocham ten kraj! niech szybko wroci tam prawdziwy pokoj!!!!
dziekuje Wam za bloga, nareszcie jakies wiarygodne zrodlo inforacji
odwagi dla Was wszystkich!!!
Bercik
Witaj Bercik!
UsuńPrzed chwilą odczytałem wiadomość od Ewy. Dalej jest w Kamerunie. Z tego co pisze wojska opuściły okolice Monasao ale jak na razie nie ma kontaktu z chłopakami. Z tego co wie samochody nadal pozostają w garażach w związku z powyższym nie mają możliwości przemieszczania się. Myślę, że z tego wynika więc brak informacji od nich. Wojtek na razie pozostanie w Monasao. To tyle co wiem na dzień dzisiejszy. Pozdrawiam Bogdan Kotek
PS Ja też jak wiesz znam kraj i ludzi. I też jest mi bliski dlatego staram się na bieżąco śledzić co się dzieje. Więcej dowiedziałem się z bloga, od Ewy i twoich współbraci z SMA niż z oficjalnych źródeł w Polsce. Dlatego codziennie zaglądam tu starając się wiedzieć co dzieje się na bieżąco.
Te wspomniane przez Ciebie formacje zbrojne , stacjonujące 30 km od Bagandu , sa w Zomea czy w Mbaiki ?
OdpowiedzUsuńSCAD.
UsuńNo tak , tam jest najbliższa siedziba żandarmerii ...
Usuń