9.04.2013


Zacznę dziś od wczorajszego komunikatu. Wiem, że mogliście się poczuć zagubieni po jego przeczytaniu. My także poczuliśmy się zagubieni, kiedy okazało się, że telefony z mediów się urywają, chcą wywiadów zewsząd i każdą możliwą drogą. Bardzo, bardzo nas to ucieszyło! Jednak okazało się, że wielokrotnie są to nierzetelne, niepotwierdzone przez nas informacje, zdawkowe fragmenty, które zaciemniają obraz sytuacji i pod którymi nie chcemy się podpisywać, a niestety nasze nazwiska padają coraz częściej. Musimy działać mądrze, żeby przekazać wam to, co od początku chcieliśmy przekazać, czyli ciężką sytuację Republiki Środkowoafrykańskiej. Niestety wykreowano nas na grupę „bohaterskich sióstr zakonnych ratujących pół kraju”. Żeby i to sprostować: nie jesteśmy siostrami zakonnymi. Prócz „Papy”-księdza, reszta z nas to osoby świeckie. Ela siedzi tu już 12 lat (prawdziwa misjonarka!), a ja, Majka i Zuzia zrobiłyśmy sobie roczną przerwę w naszym „normalnym” polskim życiu i przyjechałyśmy tutaj. A tutaj zastała nas rebelia. Nie chcemy być bohaterami kolejnej medialnej sensacji. Bardzo nas cieszy tak duży odzew, o to chodziło, by ten konflikt nie przeszedł bokiem, jak wiele jemu podobnych, ale skupmy się na Republice Środkowoafrykańskiej, nie na nas. Pozwólcie, że wrócimy do głównego tematu…    

Można by pomyśleć, że wszystko idzie w dobrym kierunku – kilka dni  temu nowy prezydent wezwał wszystkie oddziały Seleki do stawienia się w trybie natychmiastowym w stolicy. Jeśliby tego nie zrobili, byliby uznani za wrogie grupy i nowopowstała (w przyszłości) armia byłaby zobowiązana z nimi walczyć. Seleka posłuchała i niemile widziani goście opuścili PRAWIE w całości okolice naszej wioski. W stolicy jest spokojniej. Sukces? Tak, ale tylko pozorny. Wyparować przecież nie potrafią. Zostali wysłani 450 km od Bangui, w stronę Kamerunu, gdzie znajdują się duże koszary wojskowe. Jest ich tam cała wataha. Dlatego już z góry, już tutaj, szczególnie prosimy o modlitwę za misjonarzy (także polskich), którzy tam są, którzy pracują w tym samym mieście, w którym obecnie siedzą wszystkie oddziały rebelianckie. Dziś to oni najbardziej potrzebują naszego wsparcia!

Dlaczego tak się stało? Dlaczego zapanował ten, jakże pozorny, spokój? Jeśli stolica odetchnie, światowa opinia publiczna będzie zadowolona, na miejsce wrócą też wielkie międzynarodowe  organizacje humanitarne, a wraz z nimi napłyną ogromne sumy pieniędzy na pomoc krajowi. I znów będzie co kraść i niszczyć…

Dziś zostaniemy bardziej przy polityce – złapano chłopaka, który swój dowód osobisty trzymał w futerale ze zdjęciem Bozizego. Jaka kara należy się w takich przypadkach? Dostał 90 „razów” w stopy, a następnie kazano mu owe zdjęcie zjeść! Obecnie posiadanie jakiejkolwiek podobizny byłego prezydenta grozi ciężkim pobiciem.
Nie chcę nic mówić, ale przed rebelią widziałam mnóstwo ludzi, którzy mieli choćby koszulki z twarzą byłej głowy państwa. To jeden z elementów tutejszych kampanii wyborczych – wykorzystują ubogość obywateli i rozdają im ubrania zamiast ulotek, które przecież łatwo wyrzucić, a w ciuchach będą chodzić jeszcze kilka lat. Sprytne… Teraz jednak nie widać już Bozizego na plecach ludzi w całym kraju.   

Generalnie kiedy w Republice Środkowoafrykańskiej społeczne niezadowolenie narasta, musi dojść w końcu do rebelii. Nowy prezydent, tak jak i teraz, siłą przejmuje rządy i następnie niszczy  wszystko, co związane jest z działalnością swojego poprzednika. Nie padają więc tylko urzędy i kończona jest działalność partii. Urzędnicy nie są zwalniani. Oni muszą uciekać. Wszystkie wyżej postawione osoby muszą zapłacić za wspieranie wroga – byłej głowy państwa. Dlatego próbują uciec za granicę, ale tylko nielicznym się to udaje. Inni zostawiają wszystko co mają i chowają się w lasach. Po jakimś czasie nie mają już do czego wracać – domy są ograbione do zera i zdewastowane. Niektórzy giną bez wieści.

Nie będę nikogo usprawiedliwiać, ale to trochę tłumaczy tutejszą niewyobrażalną wprost korupcję. Awansując do rangi państwowego urzędnika, podpisujesz na siebie wyrok śmierci z odroczeniem. Masz 5-10 lat, żeby się nachapać, żeby zgromadzić jak najwięcej dla siebie i całej rodziny, żeby żyć jak król. Państwo, zwykli obywatele są zawsze na drugim miejscu. Później zaczyna się duży problem.

Niszczy się urzędników i tym samym środkowoafrykańską inteligencję – przecież ci ludzie zazwyczaj są absolwentami uniwersytetów i prócz tego, że zarabiają ogromne jak na te warunki pieniądze, są wyedukowani i mogliby w przyszłości coś komuś przekazać, czegoś kogoś nauczyć, w końcu wykorzystać swoje doświadczenie w dobrym celu. Ale mają tylko 10 lat. Później przepadają – oni i ich życiowe doświadczenia.

I jak tu odbudować ten kraj?


Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim. 

11 komentarzy:

  1. Dzięki Bogu pojawiła się następna informacja bo już trochę zaczynaliśmy się obawiać. Szczególnie, że w tych dniach upływał termin ultimatum w sprawie wydania broni i samochodów. Ale jak widać sytuacja jak na razie w Waszym regionie trochę się uspokoiła. Mam pytanie raz jeszcze może macie jakieś wiadomości od Wojtka, Grześka czy Adama z Monasao? Bo z tego co zrozumiałem to wojska rebelii przeniosły się w ich rejon. Raz jeszcze zapewniamy o naszej modlitwie i pamięci. Szczególnie pozdrawiam znanych mi osobiście księdza Mieczysław i Elę. Niech Bóg ma Was w swojej opiece. Bogdan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mamy od nich żadnych wiadomości. Wierzymy, że wszystko jest w porządku. Rebelianci są dużo dalej na północ od Monasao.

      Usuń
  2. Dzięki za nowe wieści.Śledzę z niecierpliwością... i modlitwą! Ufajmy, że nie wrócą i zaprzestaną niszczących działań. s.S

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za informacje. Raz jeszcze wszystkich serdecznie pozdrwiam. Pamiętający w modlitwie. Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  4. Ndali ti pasi so Lo ba sala mawa ti e , na ti azo ti sese kwe .
    Nzapa so Mo yeke nde ,
    Nzapa ti ngangu kwe,
    Nzapa ti lakwe-lakwe
    sala mawa ti e , na ti azo ti sese kwe .

    OdpowiedzUsuń
  5. A co z Izabelą? jest z Wami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko u niej w porządku :)

      Usuń
    2. Rozumiem... Modlimy się za Was razem z dziećmi przedszkolnymi i szkolnymi. Pozdrawiamy!

      Usuń
  6. Dzięki Bogu,że przeżyliście i ocalał wasz szpital wraz z całą zawartością bo ten kontener nie był mi obcy. Może wiecie co ks. Mateuszem?. Zapewniam o codziennej modlitwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u Ks. Mateusza wszystko dobrze. Nie był na razie nękany. Granica z Kamerunem została ponownie otwarta, więc mamy nadzieję, że wszystko będzie w porządku.

      Usuń
  7. 40 yrs old Environmental Tech Isa O'Collopy, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Topsy-Turvy and Urban exploration. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a DeVille. sprawdz ta witryne

    OdpowiedzUsuń