Zacznę dziś od wczorajszego
komunikatu. Wiem, że mogliście się poczuć zagubieni po jego przeczytaniu. My
także poczuliśmy się zagubieni, kiedy okazało się, że telefony z mediów się
urywają, chcą wywiadów zewsząd i każdą możliwą drogą. Bardzo, bardzo nas to
ucieszyło! Jednak okazało się, że wielokrotnie są to nierzetelne,
niepotwierdzone przez nas informacje, zdawkowe fragmenty, które zaciemniają
obraz sytuacji i pod którymi nie chcemy się podpisywać, a niestety nasze
nazwiska padają coraz częściej. Musimy działać mądrze, żeby przekazać wam to,
co od początku chcieliśmy przekazać, czyli ciężką sytuację Republiki
Środkowoafrykańskiej. Niestety wykreowano nas na grupę „bohaterskich sióstr
zakonnych ratujących pół kraju”. Żeby i to sprostować: nie jesteśmy siostrami
zakonnymi. Prócz „Papy”-księdza, reszta z nas to osoby świeckie. Ela siedzi tu
już 12 lat (prawdziwa misjonarka!), a ja, Majka i Zuzia zrobiłyśmy sobie roczną
przerwę w naszym „normalnym” polskim życiu i przyjechałyśmy tutaj. A tutaj
zastała nas rebelia. Nie chcemy być bohaterami kolejnej medialnej sensacji.
Bardzo nas cieszy tak duży odzew, o to chodziło, by ten konflikt nie przeszedł
bokiem, jak wiele jemu podobnych, ale skupmy się na Republice
Środkowoafrykańskiej, nie na nas. Pozwólcie, że wrócimy do głównego
tematu…
Można by pomyśleć, że wszystko
idzie w dobrym kierunku – kilka dni temu nowy prezydent wezwał wszystkie
oddziały Seleki do stawienia się w trybie natychmiastowym w stolicy. Jeśliby
tego nie zrobili, byliby uznani za wrogie grupy i nowopowstała (w przyszłości)
armia byłaby zobowiązana z nimi walczyć. Seleka posłuchała i niemile widziani
goście opuścili PRAWIE w całości okolice naszej wioski. W stolicy jest
spokojniej. Sukces? Tak, ale tylko pozorny. Wyparować przecież nie potrafią. Zostali
wysłani 450 km od Bangui, w stronę Kamerunu, gdzie znajdują się duże koszary
wojskowe. Jest ich tam cała wataha. Dlatego już z góry, już tutaj, szczególnie
prosimy o modlitwę za misjonarzy (także polskich), którzy tam są, którzy
pracują w tym samym mieście, w którym obecnie siedzą wszystkie oddziały rebelianckie.
Dziś to oni najbardziej potrzebują naszego wsparcia!
Dlaczego tak się stało? Dlaczego
zapanował ten, jakże pozorny, spokój? Jeśli stolica odetchnie, światowa opinia
publiczna będzie zadowolona, na miejsce wrócą też wielkie międzynarodowe organizacje humanitarne, a wraz z nimi
napłyną ogromne sumy pieniędzy na pomoc krajowi. I znów będzie co kraść i
niszczyć…
Dziś zostaniemy bardziej przy
polityce – złapano chłopaka, który swój dowód osobisty trzymał w futerale ze zdjęciem
Bozizego. Jaka kara należy się w takich przypadkach? Dostał 90 „razów” w stopy,
a następnie kazano mu owe zdjęcie zjeść! Obecnie posiadanie jakiejkolwiek podobizny
byłego prezydenta grozi ciężkim pobiciem.
Nie chcę nic mówić, ale przed
rebelią widziałam mnóstwo ludzi, którzy mieli choćby koszulki z twarzą byłej
głowy państwa. To jeden z elementów tutejszych kampanii wyborczych –
wykorzystują ubogość obywateli i rozdają im ubrania zamiast ulotek, które
przecież łatwo wyrzucić, a w ciuchach będą chodzić jeszcze kilka lat. Sprytne…
Teraz jednak nie widać już Bozizego na plecach ludzi w całym kraju.
Generalnie kiedy w Republice
Środkowoafrykańskiej społeczne niezadowolenie narasta, musi dojść w końcu do
rebelii. Nowy prezydent, tak jak i teraz, siłą przejmuje rządy i następnie
niszczy wszystko, co związane jest z
działalnością swojego poprzednika. Nie padają więc tylko urzędy i kończona jest
działalność partii. Urzędnicy nie są zwalniani. Oni muszą uciekać. Wszystkie
wyżej postawione osoby muszą zapłacić za wspieranie wroga – byłej głowy
państwa. Dlatego próbują uciec za granicę, ale tylko nielicznym się to udaje.
Inni zostawiają wszystko co mają i chowają się w lasach. Po jakimś czasie nie
mają już do czego wracać – domy są ograbione do zera i zdewastowane. Niektórzy
giną bez wieści.
Nie będę nikogo usprawiedliwiać,
ale to trochę tłumaczy tutejszą niewyobrażalną wprost korupcję. Awansując do
rangi państwowego urzędnika, podpisujesz na siebie wyrok śmierci z odroczeniem.
Masz 5-10 lat, żeby się nachapać, żeby zgromadzić jak najwięcej dla siebie i
całej rodziny, żeby żyć jak król. Państwo, zwykli obywatele są zawsze na drugim
miejscu. Później zaczyna się duży problem.
Niszczy się urzędników i tym
samym środkowoafrykańską inteligencję – przecież ci ludzie zazwyczaj są
absolwentami uniwersytetów i prócz tego, że zarabiają ogromne jak na te warunki
pieniądze, są wyedukowani i mogliby w przyszłości coś komuś przekazać, czegoś
kogoś nauczyć, w końcu wykorzystać swoje doświadczenie w dobrym celu. Ale mają
tylko 10 lat. Później przepadają – oni i ich życiowe doświadczenia.
I jak tu odbudować ten kraj?
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Dzięki Bogu pojawiła się następna informacja bo już trochę zaczynaliśmy się obawiać. Szczególnie, że w tych dniach upływał termin ultimatum w sprawie wydania broni i samochodów. Ale jak widać sytuacja jak na razie w Waszym regionie trochę się uspokoiła. Mam pytanie raz jeszcze może macie jakieś wiadomości od Wojtka, Grześka czy Adama z Monasao? Bo z tego co zrozumiałem to wojska rebelii przeniosły się w ich rejon. Raz jeszcze zapewniamy o naszej modlitwie i pamięci. Szczególnie pozdrawiam znanych mi osobiście księdza Mieczysław i Elę. Niech Bóg ma Was w swojej opiece. Bogdan
OdpowiedzUsuńNie mamy od nich żadnych wiadomości. Wierzymy, że wszystko jest w porządku. Rebelianci są dużo dalej na północ od Monasao.
UsuńDzięki za nowe wieści.Śledzę z niecierpliwością... i modlitwą! Ufajmy, że nie wrócą i zaprzestaną niszczących działań. s.S
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje. Raz jeszcze wszystkich serdecznie pozdrwiam. Pamiętający w modlitwie. Bogdan
OdpowiedzUsuńNdali ti pasi so Lo ba sala mawa ti e , na ti azo ti sese kwe .
OdpowiedzUsuńNzapa so Mo yeke nde ,
Nzapa ti ngangu kwe,
Nzapa ti lakwe-lakwe
sala mawa ti e , na ti azo ti sese kwe .
A co z Izabelą? jest z Wami?
OdpowiedzUsuńWszystko u niej w porządku :)
UsuńRozumiem... Modlimy się za Was razem z dziećmi przedszkolnymi i szkolnymi. Pozdrawiamy!
UsuńDzięki Bogu,że przeżyliście i ocalał wasz szpital wraz z całą zawartością bo ten kontener nie był mi obcy. Może wiecie co ks. Mateuszem?. Zapewniam o codziennej modlitwie.
OdpowiedzUsuńu Ks. Mateusza wszystko dobrze. Nie był na razie nękany. Granica z Kamerunem została ponownie otwarta, więc mamy nadzieję, że wszystko będzie w porządku.
Usuń40 yrs old Environmental Tech Isa O'Collopy, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Topsy-Turvy and Urban exploration. Took a trip to Durham Castle and Cathedral and drives a DeVille. sprawdz ta witryne
OdpowiedzUsuń