Przyjechał dziś do nas chłopak z
Bangui. Przywiózł m.in. tak bardzo potrzebny odczynnik do oznaczania grup krwi,
a prócz niego stos nieprzyjemnych wieści.
Miasto jest bardzo zniszczone.
Uniwersytet, szkoły, urzędy nie funkcjonują. Te, które nawet chciałyby zacząć
robić cokolwiek, nie są w stanie przez chaos jaki w nich panuje. Nie ma sprzętu,
komputerów, dokumenty są porozrzucane lub spalone.
Mieszkańcy stopniowo zaczynają
wracać do miasta, choć w wielu dzielnicach nadal dochodzi do napadów i
wymuszeń. Wciąż trwa akcja rozbrojeniowa, Seleka jest kontrolowana tylko na
pozór, jest bardzo niebezpiecznie. Miasto patrolowane jest przez Francuzów i
wojska FOMAC-u (czyli wojska zewnętrzne, przysłane przez Wspólnotę Krajów Afryki
Środkowej).
Szpitale powoli zaczynają
wznawiać działalność. Musiały ją przerwać, bo personel bał się o swoje życie.
Niebezpodstawnie – dochodziło do ciągłych wymuszeń i grabieży. Trafiają tam
ofiary i sprawcy napadów, pobić i strzelanin. Trzeba jednak podkreślić, że
pierwszeństwo w leczeniu uzurpują sobie żołnierze Seleki. I lepiej, żeby ich
wyleczono, bo może być nieprzyjemnie…
W tym rzekomym uspokojeniu
sytuacji widać coraz wyraźniej, że na targach ocalały głównie stoiska należące
do muzułmanów. Kolejny w tym konflikcie zbieg okoliczności?
Otwarto granicę z Kamerunem.
Przyjeżdżają więc do Bangui ciężarówki z paliwem, kontenery pełne artykułów spożywczych i chemii, bo w kraju
niczego się nie produkuje. Stacje benzynowe działają, ale w cenę paliwa
wliczona jest niemała dopłata za „ochronę” tych miejsc przez rebeliantów. Wszyscy
zgodnie podkreślają, że przez Republikę Środkowoafrykańską przetoczyła się ogromna
fala zniszczeń, nieporównywalnie większa od tej sprzed 10 lat, czasów
poprzedniej rebelii.
A my? My nadal jesteśmy chronieni
jakąś Mocą nie z tego świata. I prócz wczorajszej potężnej burzy, która
postawiła wszystkich na równe nogi w środku nocy („Strzelają!”, „przyjechali!”),
nic się w naszej wsi nie dzieje. Jak zawsze – codziennie rano w kościele jest
msza święta, szpital kontynuuje pracę i działamy tak jak gdyby 160 km od nas
wcale nie znajdowało się epicentrum konfliktu, a nas w każdej chwili nie mogli ponownie odwiedzić rebelianci. I ufamy. I dziękujemy za każdy
dany nam dzień i za was i waszą modlitwę.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Trzymajcie się dzielnie. Modlę się za Was. Z Bogiem, kinga
OdpowiedzUsuńhttp://www.pcsa.org.pl/products/eccas-republika-%C5%9Brodkowoafryka%C5%84ska:-szczyt-eccas-po%C5%9Bwi%C4%99cony-przywroceniu-bezpiecze%C5%84stwa-w-republice-%C5%9Brodkowoafryka%C5%84skiej/
OdpowiedzUsuńDzisiaj w Polskiej prasie pojawił się artykuł o nowych posunięciach w sprawie RCA. Te informacje są bardzo rzadkie i nie wiem na ile aktualne jak dla Was. Pozdrawiamy Was bardzo mocno zapewniając o naszej modlitewnej pamięci. Zostańcie z Bogiem. Bogdan
Pan Was strzeże +
OdpowiedzUsuń