Wczoraj do pracy nie przyszedł
nasz chirurg. Powód? Znów poszła fama, że ma przyjechać Seleka, że mają
sprawdzać dom po domu. Bał się…
W poniedziałek do wioski 90 km od
Bangui przyjechali rebelianci. Cel:
rozbrojenie zbójów. Nikogo nie znaleźli. Efekt: zginęły dwie osoby,
kilkadziesiąt jest rannych, spalono 27 domów. Nielogiczne? Tak, ale prawdziwe.
Wczoraj wieczorem tuż obok
parafii polskich księży ze stolicy przyjechali Selekowcy, żeby sobie pograbić.
Sąsiedzi zaczęli tłuc w garnki, żeby ich spłoszyć. Proboszcz kazał bić w
dzwony. Pół godziny później tłum ludzi z maczetami stał pod kościołem. „Proszę
księdza! Co się dzieje?! Przyjechali? Gdzie są?!” – pytali. Nic się nie działo.
U nich nie byli. Bili w dzwony, żeby zrobić jeszcze większy huk.
Po chwili mieszkańcy się
rozeszli. Postawa takich ludzi buduje, daje siłę do trwania. My nie
zostawiliśmy ich samych, oni nas też nie.
Kilka dni temu episkopat
wystosował oficjalny list do prezydenta. Pytali ile jeszcze ta sytuacja będzie
trwać? Jak długo można czekać z reakcją? Dlaczego nie potępia tego wszystkiego?
Jak długo będzie milczał w sprawie wszystkich okrucieństw, które dotykają
populacji już od 12. grudnia?! Co jeszcze musi się wydarzyć? List pozostał bez
odpowiedzi. Ciekawe czy w ogóle dotarł tam gdzie powinien.
Teraz wydaje się, że może ktoś w
końcu coś zrobi, że może bogata północ zainterweniuje, że wróci poprzedni
prezydent. Zaczęli współczuć? Skądże by znowu. Po prostu wielu osobom nie na
rękę będzie przekształcenie RŚA w republikę islamską. Nie mieliby dostępu do
tutejszych bogatych złóż. Dlatego, dla swojego interesu, może ktoś zacznie
robić cokolwiek. Nie dla ludzi, dla siebie i swoich wpływów. No lepsze to niż
zostawienie bezbronnych na łaskę „wybawicieli”.
Bo ci „wybawiciele” nadal kradną,
nadal zabijają i gwałcą. W stolicy nie ma dnia, żeby ktoś nie zginął.
Czy mamy się zacząć przyzwyczajać
do tego braku reakcji? Czy tak ma wyglądać życie tutaj? Bo my jakoś nie
potrafimy pogodzić się z tym, że nic się z tym nie robi. Ale świat się już
przyzwyczaił…
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Tak się zastanawiam, czy społeczeństwo RŚA samo jest w stanie zorganizować się a nie czekać aż "może ktoś w końcu coś zrobi". Ufam, że Duch Święty odnowi oblicze tej ziemi, że napełni serca i umysły tych ludzi duchem jakiegoś konstruktywizmu.
OdpowiedzUsuńZbyszek
Niestety , teraz jest "jak zwykle" ; poza kilkoma ( w najlepszym wypadku - kilkunastoma ) spotkaniami "na szczycie" , nakreśleniem planu , podjęciem uchwały JAK WYJŚĆ Z KRYZYSU - będzie jak zawsze . C'est l'Afrique !
UsuńJacek
Nie potrafisz się pogodzić - nie Ty jedna zresztą - i taka niepogodzona wrócisz do Polski . Lepiej szybciutko przyzwyczaj się do tego braku reakcji .
UsuńJak wyżej - c'est l'Afrique .
Emi
Ciągle śledzimy Wasze losy. Ciągle jesteście w naszych myślach i modlitwach. Ciągle powierzamy Was i wszystkich innych pracujących w RCA Opatrzności Bożej. Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiamy Was serdecznie Bogdan
OdpowiedzUsuń