9.05.2013


Wczoraj do pracy nie przyszedł nasz chirurg. Powód? Znów poszła fama, że ma przyjechać Seleka, że mają sprawdzać dom po domu. Bał się…

W poniedziałek do wioski 90 km od Bangui  przyjechali rebelianci. Cel: rozbrojenie zbójów. Nikogo nie znaleźli. Efekt: zginęły dwie osoby, kilkadziesiąt jest rannych, spalono 27 domów. Nielogiczne? Tak, ale prawdziwe.

Wczoraj wieczorem tuż obok parafii polskich księży ze stolicy przyjechali Selekowcy, żeby sobie pograbić. Sąsiedzi zaczęli tłuc w garnki, żeby ich spłoszyć. Proboszcz kazał bić w dzwony. Pół godziny później tłum ludzi z maczetami stał pod kościołem. „Proszę księdza! Co się dzieje?! Przyjechali? Gdzie są?!” – pytali. Nic się nie działo. U nich nie byli. Bili w dzwony, żeby zrobić jeszcze większy huk.

Po chwili mieszkańcy się rozeszli. Postawa takich ludzi buduje, daje siłę do trwania. My nie zostawiliśmy ich samych, oni nas też nie.  

Kilka dni temu episkopat wystosował oficjalny list do prezydenta. Pytali ile jeszcze ta sytuacja będzie trwać? Jak długo można czekać z reakcją? Dlaczego nie potępia tego wszystkiego? Jak długo będzie milczał w sprawie wszystkich okrucieństw, które dotykają populacji już od 12. grudnia?! Co jeszcze musi się wydarzyć? List pozostał bez odpowiedzi. Ciekawe czy w ogóle dotarł tam gdzie powinien.

Teraz wydaje się, że może ktoś w końcu coś zrobi, że może bogata północ zainterweniuje, że wróci poprzedni prezydent. Zaczęli współczuć? Skądże by znowu. Po prostu wielu osobom nie na rękę będzie przekształcenie RŚA w republikę islamską. Nie mieliby dostępu do tutejszych bogatych złóż. Dlatego, dla swojego interesu, może ktoś zacznie robić cokolwiek. Nie dla ludzi, dla siebie i swoich wpływów. No lepsze to niż zostawienie bezbronnych na łaskę „wybawicieli”.

Bo ci „wybawiciele” nadal kradną, nadal zabijają i gwałcą. W stolicy nie ma dnia, żeby ktoś nie zginął.

Czy mamy się zacząć przyzwyczajać do tego braku reakcji? Czy tak ma wyglądać życie tutaj? Bo my jakoś nie potrafimy pogodzić się z tym, że nic się z tym nie robi. Ale świat się już przyzwyczaił… 


Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim. 

4 komentarze:

  1. Tak się zastanawiam, czy społeczeństwo RŚA samo jest w stanie zorganizować się a nie czekać aż "może ktoś w końcu coś zrobi". Ufam, że Duch Święty odnowi oblicze tej ziemi, że napełni serca i umysły tych ludzi duchem jakiegoś konstruktywizmu.
    Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety , teraz jest "jak zwykle" ; poza kilkoma ( w najlepszym wypadku - kilkunastoma ) spotkaniami "na szczycie" , nakreśleniem planu , podjęciem uchwały JAK WYJŚĆ Z KRYZYSU - będzie jak zawsze . C'est l'Afrique !
      Jacek

      Usuń
    2. Nie potrafisz się pogodzić - nie Ty jedna zresztą - i taka niepogodzona wrócisz do Polski . Lepiej szybciutko przyzwyczaj się do tego braku reakcji .
      Jak wyżej - c'est l'Afrique .
      Emi

      Usuń
  2. Ciągle śledzimy Wasze losy. Ciągle jesteście w naszych myślach i modlitwach. Ciągle powierzamy Was i wszystkich innych pracujących w RCA Opatrzności Bożej. Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiamy Was serdecznie Bogdan

    OdpowiedzUsuń