Byliśmy wczoraj popołudniu
na mszy w wiosce Pigmejów oddalonej od nas o pół godziny jazdy samochodem. Nie
wiem kiedy ostatni raz gdzieś wyjeżdżaliśmy, choćby na chwilę. Także ta krótka
wyprawa była emocjonująca jak nigdy. Papa przed rebelią jeździł tam dość
często. Teraz wszystko się pozmieniało. Biskup kazał zawiesić wszystkie
działalności „w terenie”. Ale pojechaliśmy...
Msza odbyła się w tamtejszej
ślicznej kaplicy. Ludzi była garstka – reszta mieszkańców siedzi w lesie.
Rebelianci ich już odwiedzali, strzelali, straszyli. Tam właśnie zabili kiedyś
jednego z Pigmejów, bo biegł, bo uciekał.
Pigmeje są ludźmi bardzo
prostymi – żyją z dnia na dzień, zdobędą coś do jedzenia, zreperują swój
szałasik. Nie zależy im na bogactwach i nie wiadomo czym jeszcze. Pracują
ciężko fizycznie, by przetrwać. Są prości, ujmująco prości, prości w takim
sensie, że można im tego tylko pozazdrościć.
I to właśnie tym ludziom, w
żaden sposób niezamieszanym w politykę, przyszło uciekać przed rebeliantami.
Przypatrywałam im się.
Siedzieli na ławkach w tych swoich obdartych ubraniach, niektóre dzieci tak jak
je Pan Bóg stworzył. Czego oni są winni? Czego oni są winni?
Ludzie generalnie nadal
siedzą w lesie. Jedni na chwilę wracają do domów, inni każdą noc od dwóch
miesięcy spędzają w buszu. A w stolicy?
Miało się uspokoić – a no miało.
Czy się uspokoiło? A no trochę. Nie licząc takiego na przykład
incydentu, który wydarzył się w parafii polskiego księdza w
Bangui. Podczas mszy gdzieś bardzo blisko kościoła doszło do
strzelaniny. W ruch poszły kałasznikowy i granaty. Wszystko trwało
godzinę. Ludzie z okolicy w przerażeniu wbiegli do kościoła i
położyli się na ziemi. To było tak blisko...
Później wszystko się uspokoiło i
wyjaśniło. Okazało się, że Selekowcy chcieli zwędzić samochód,
ale właściciele postanowili walczyć o swoją własność. Zginęło
dwóch rebeliantów (Czadyjczyk i Środkowoafrykańczyk) i dwóch
cywili. Są i ranni.
Ale, ale...
ONZ w końcu zaczyna się interesować RŚA –
Specjalny Przedstawiciel Sekretarza
Generalnego
ONZ ds. Republiki Środkowoafrykańskiej
– pani Margaret Vogt ( z BINUCA - Zintegrowane
Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Budowania Pokoju w Republice
Środkowoafrykańskiej) przedstawiła szczegółowy raport dotyczący
aktualnej sytuacji w kraju.
Wystosowała apel o pomoc do odpowiednich agend ONZ, ostrzegając że
tak długo maltretowana, okradana, gwałcona i zabijana bezkarnie
ludność zacznie w końcu karać bandytów na własną rękę.
Dojdzie do samosądów (do których już dochodzi, ale jeszcze nie na
masową skalę), a stąd niedaleka droga do wojny domowej.
Nie ma konkretnych decyzji, ale jest raport. Nie ma
konkretnych decyzji, ale może w końcu coś się ruszy. Trzeba się
modlić, żeby na pięknych słówkach się nie skończyło...
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Publikacja i rozpowszechnianie zawartości niniejszego bloga, są bez uprzedniej pisemnej zgody autora zabronione i stanowią naruszenie ustaw o prawie autorskim.
Ciągle zaglądam na ten blog. Kilka dni bez wiadomości powoduje drżenie serca czy coś złego się Wam nie przydarzyło. Modlitwą ogarniamy sprawy całej RŚA, pokój dla tego kraju, pomoc innych jak również Wasze życie i zdrowie. Myślę, że wielką wskazówką mogą słowa dzisiejszego czytania z księgi Syracydesa
OdpowiedzUsuń"Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie.
Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w ostatnim twym dniu.
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź wytrzymały. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu w piecu utrapienia."
Słowa te niech będą Waszym pocieszeniem. Pozdrawiam serdecznie. Pamiętający w modlitwie Bogdan
http://www.facebook.com/1cudotworcy
OdpowiedzUsuńTo jedyne co sensownego udało mi się wymyślić.
Może ten typ myślenia wyda Ci się śmieszny, ale przydały by się wam Msze o uzdrowienie. Nie raz na takiej byłem i zawsze tam te parę osób uzdrowi... Nawet możliwe jest wyproszenie takiego charyzmatu (choć bardziej apropo chrztu w Duchu Świętym, a to już po terminie).
Patrząc po ludzku moja pomoc i rady są bezwartościowe, ale ja wierzę w cuda.
To co robisz jest mega dobre. Pisz dalej!
Pozdrawiam +
Marcin
Biedni ci Pigmeje z Ngouma ; przez kilka dobrych lat tłumaczono im dlaczego warto żyć we wiosce , a nie wędrować ( - leczenie , szkoła - na miejscu;, plantacje i pola uprawne - kukurydzy , ryżu ; zajęcia dla kobiet z gotowania i szycia ; bezpieczeństwo , praworządność ) . A teraz - żołnierze nowej opcji do nich strzelają ... To fajnie że do nich pojechaliście .
OdpowiedzUsuńAle co tak mało facetów na tej misji w Bagandou ? Tylko Mietek ? Na szczycie formy było tam 3 księży , czasem też świecki wolontariusz ...
No , Nzapa a bata ala kwe !
krzysztof z Torunia
Serce mi pęka jak czytam o tych wszystkich złych rzeczach wyrządzanych niewinnym ludziom! Mam nadzieję, że to nie potrwa długo.
OdpowiedzUsuńEmilia